2015/02/26

1.2.

Dzisiaj kwalifikacje do konkursu, nie jest mi łatwo przebywać obok Schlierenzauera, ale robię to dumnie, z podniesioną wysoko głową. Wolny czas spędzam głównie w pokoju Michaela i Stefana, którzy dzięki swojemu nastawieniu poprawiają mi samopoczucie. Chłopcy w bardzo krótkim czasie odkryli co jest na rzeczy miedzy mną a Gregorem. Siłą powstrzymywałam ich od przywalenia  mu i zmuszenia go do zerwania z Sandrą, która podobno poza zawodami i kamerami jest osobą pustą, chłodną i robiącą wszystko żeby to jej było najlepiej.
- Clara! Idziemy na trening, idziesz? - do mojego pokoju wszedł Michael.
- Jasne - wstałam szybko wciągając buty na nogi, ubierając kurtkę i opatulając się szalikiem.
- No jesteście! Myślałem, że zaczęliście robić coś odwrotnego do ubierania - Stefan się wyszczerzył, na co Michi trzepnął go niezbyt delikatnie w głowę.
- Kretyn z ciebie Kraft - Hayböck pokręcił głową, a ja ukradkiem zerknęłam na Gregora, który patrzył się na nas. Kiedy nasze oczy się spotkały spuściłam wzrok rumieniąc się delikatnie.
- Wszyscy są? To idziemy! - trener Kuttin ruszył na skocznie. Szłam powolnym krokiem za całą grupą. Dwójka moich przyjaciół dokazywała i krzyczała najgłośniej ze wszystkich. Dorównywał im czasami Didl
- Nie myśl tyle bo zmarszczek dostaniesz - podszedł do mnie Morgi, który był tutaj jako konsultant trenera.
- Gdybym miała dostać zmarszczek od myślenia to już bym wyglądała jak stu letnia babcia - uśmiechnęłam się smutno.
- Gregor też, Od jakiegoś czasu jest małomówny i cichy. Wiesz czemu? - Morgenstern uniósł brew.
- Thomas...proszę cię - szepnęłam smutno.
- Shh...przepraszam. Myślałem, że ty mi powiesz chociaż cokolwiek - objął mnie ramieniem.
- To jest zbyt długa historia.
- Mam czas - Morgi usiadł na trybunach ciągnąc mnie za sobą.
- Znam się z nim od...od zawsze. Naprawdę, sama nie pamiętam jak długo Gregor jest obecny w moim życiu... Kiedyś byliśmy razem, to była naprawdę szalona miłość, nastoletnia oczywiście. Kochałam go na tyle, że poświęcałam wszystko co mogłam by być przy nim gdy skakał, ale po wygranej tutaj... nie chciałam go zatrzymywać i ten związek się skończył. Ja wróciłam do Austrii a on dalej zwiedzał świat razem z reprezentacją. Było mi trudno, odsunęłam się od skoków, gdy wiedziałam, że jest w domu wyjeżdżałam do dziadków, albo jak najmniej wychodziłam. Unikałam go, bo bałam się, że nie będę w stanie wytrzymać i rzucę mu się na szyję... lata minęły,  a ja nadal mam go w sercu. Najwidoczniej on mnie już nie, skoro znalazł Sandrę.
- Jak cię nazywał gdy byłaś mała?
- Stokrotka - szepnęłam.
- Skoro Schlieri zapomniał o tobie - Thomas wstał ze swojego miejsca. - To czemu co noc szepcze Stokrotko wróć? - i sobie poszedł pozostawiając mnie osłupiałą.

To wszystko znaczyło jedno... Gregor nadal o mnie pamiętał, ba nadal byłam w jego sercu. Nie byłam w stanie się kontrolować dlatego z radością podskoczyłam i ruszyłam do chłopaków, którym rzuciłam się na szyję.
- Chodźmy się upić dzisiaj do klubu! - uśmiechnięta rzuciłam propozycję.


_______________________

Rozdział był od dawna gotowy, ale dopiero teraz miałam chwilę, aby go dodać. Ferie mi się kończą, mimo to postaram się dodać jeszcze coś w niedzielę. Um no i mam nadzieję, że wam się podoba. Ruszyłam również z blogiem o Danielu.
PS. Byłam na koncercie Eda sakaksdksad

Jeśli tu jesteś zostaw po sobie ślad w postaci komentarza


inspiracje: