2015/03/15

1.3

Po jakimś czasie zaczynasz się przyzwyczajać do tego, że ktoś ciągle jest koło ciebie. Zaczynasz czuć jakby był częścią twojego życia, ale nagle dociera do ciebie, że nie jest.
Tak było ze mną. Zaczęłam przeprowadzać jakieś dwu zdaniowe rozmowy z Gregorem. Uśmiechaliśmy się do siebie, zaczynaliśmy mówić sobie cześć, ale...nagle do naszego życia powróciła Sandra, która pilnowała mojego przyjaciela jak cerber wejścia do Hadesu. Zaczynało mnie to irytować, bo gdy tylko się zbliżałam do Schlieriego ta zaczynała go całować czy odwracać jego twarz w swoją stronę. Znaczyło to tylko, że nie była pewna swojej pozycji i bała się konkurencji, którą byłam najwyraźniej ja.
- Chodźmy na spacer - jęknął Stefan, który leżał na moim łóżku.
- Nie chce mi się - wymamrotał Michi pisząc coś na telefonie.
- A mi się chce. Ruszaj tyłek Hayboeck. Idziemy się dotlenić - uśmiechnęłam się ubierając buty. Chłopcy poszli do siebie się ubrać, ja w tym czasie zeszłam do recepcji, gdzie wpadłam na Gregora. - Oh, hej - uśmiechnęłam się przepraszająco
- Hej, idziesz na spacer? - Schlieri posłał mi uśmiech
- Uh, tak...
- To może dotrzymam ci towarzystwa?
- Okej - zagryzłam wargę kiwając potakująco głową.
- To chodź - Gregor złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą ku wyjściu z hotelu. Szłam powoli za nim zastanawiając się jak zacząć rozmowę. - Pamiętasz coś z klubu sprzed tygodnia?
- A powinnam? - zatrzymałam się patrząc na niego pytająco.
- Biorąc pod uwagę, że się ze mną wtedy całowałaś to tak - stanęłam jak wryta.
- S-słucham? Żartujesz, tak?
- Clara, proszę cię. Wiesz, że na temat takich spraw nie umiem żartować - szepnął łapiąc mnie za rękę.
- Gregor przestań - parsknęłam śmiechem. - Wracaj do Sandry - uśmiechnęłam się cierpko wyszarpując dłoń z jego uścisku i ruszyłam w drogę powrotną do hotelu. Cholera jasna, nie mogłam uwierzyć w to, że byłam tak głupia, żeby się upić wtedy w klubie. Wiedziałam, że zrobię coś dziwnego, byłam tego pewna, a teraz miałam dowód, że alkohol nie jest dla mnie. - Cholera - westchnęłam kryjąc twarz w dłoniach. Nie chciało mi się wierzyć w to, że zrobiłam to o czym Gregor mówił. On miał Sandrę przecież. Nigdy nie byłam dziewczynom która kradła komuś faceta. To po prostu nie było w moim stylu. Chociaż w sumie nie wiedziałam jak to było zabiegać o względy jakiegoś mężczyzny, po Gregorze miałam tylko jednego chłopaka i to tylko dlatego, że nie umiałam mu powiedzieć "Nie".
-Tu jesteś! - obok mnie pojawił się Stefan. - Szukaliśmy cie z Michaelem! Gdzie zniknęłaś? - Kraft popatrzył na mnie z wyraźnym zainteresowaniem.
- Stefan... ja cię bardzo proszę. Nie zadawaj mi tego pytania bo cię uduszę. Czemu mi nie powiedziałeś co robiłam z Gregorem na dyskotece?!
- Powiedział ci? - brunetowi zaświeciły się oczy, na co Michi tylko parsknął śmiechem.
- Tak! Fajnie tylko, że dowiaduje się tego od niego! A to wy jesteście moimi przyjaciółmi! Wiecie jak się teraz czuje?! Jak dziwka!
- I nią też jesteś - usłyszałam za sobą głos, gdy się odwróciłam moim oczom ukazała się jedyna w swoim rodzaju Sandra. Cudownie, jeszcze tego brakowało.
________________

500 słów

Wiem, że rozdziały pojawiają się rzadko, a ich długość pozostawia wiele do życzenia, ale nie umiem znaleźć motywacji i inspiracji do pisania... Mam nadzieję, że teraz, kiedy jestem chora, coś napiszę.
PS. Jedzie tu ktoś na koncert 5SOS 16.05. do Berlina? Mam trybunę 402 mam nadzieję, że się zobaczymy!

Jeśli tu jesteś zostaw po sobie ślad w postaci komentarza


Inspiracja: